niedziela, 30 listopada 2014

Oszroniony dzień




Dzisiaj pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po wstaniu było odsłonięcie rolet. Wtedy od razu rzucił mi się w oczy wygląd choinki, drzew, krzaków, z początku myślałam, że spadł śnieg. Ale gdy przyjrzałam się bliżej zrozumiałam, że to szron. A pierwszą myśl jaka wpadła mi do głowy była "Jak fajnie byłoby wyjść i zrobić im zdjęcia.. tak jak kiedyś". Ta myśl pewnie rozpłynęłaby się w niebycie, a ten dzień wyglądał by zupełnie inaczej gdyby nie jeden telefon, kilka godzin później. Okazało się, że nie tylko mi dzisiaj wpadł do głowy taki pomysł. Pół godziny później od telefonu, razem z Nati byłyśmy już w drodze do lasu. Chociaż sama droga zajęła nam więcej, niż pobyt w nim ;d
Aparat kurzył się od dawna, a ja czekałam na dobry moment, żeby go użyć.. Chociaż myślę, że nie tylko aparat się kurzył, ja też kurzyłam się od dwóch tygodni, z powodu braku wszelkiego działania.
Jednak przez ostatnie trzy dni otrzepałam się z kurzu i jestem, o to efekty mojej pracy (i nie tylko zdjęcia to efekt pracy xd ). Dzięki za ten dzień Nati, ostatecznie koniec tygodnia uratował jego ogólny bilans. Jestem zadowolona, bo mam już przynajmniej kilka powodów do uśmiechu na przyszły tydzień ;) 
























1 komentarz:

  1. Kurde, Masza, te zdjęcia wyszły Ci GENIALNE !! <3 :) Serio, nie mogę się napatrzeć. Szkoda, że dodałaś ich tak mało :[
    Trzecie zdjęcie i kulki i to pod kulkami, no i pierwsze, noo.... CZAD !! Po prostu CZAD !! :)
    To ja Ci dziękuję za ten dzień <3 !! :)

    OdpowiedzUsuń